Zanim dotrą do części pań przesyłki z pewnej firmy z gazetką do recenzowania, napiszę swoją recenzję.... Tak się postanowiłam wysilić. A co?
Numer zaczyna się od długaśnej przemowy Redakcji, chyba się nudziło to postanowiono coś się literacko wysilić, a może to i taki czas skoro i na mnie padło.
Twórczo zaczyna się od bombki zdobionej haftem krzyżykowym, świecidełkami, i odzobną taśmą. Haft jest dość prosty, w tym wypadku jednak najważniejszy jest efekt końcowy a jest on świetny. Po wielkim OOOO postanowiłam kupić ten numer.
Kolejna bombka to już haft koralikowy. Wygląda fantastycznie. Do tego wzory można wykorzystać zarówno do haftu koralikowego jak i do haftu krzyżykowego
Następnie beading i "Koralikowe "ubranka" na bombki". Napisałabym nawet, że narzutki. Coś podobnego było w zeszłym roku. Jak dla mnie wygląda to nieciekawie, choć muszę przyznać, że jedna z "narzutek" jeszcze w wersji płaskiej prezentuje się całkiem przyjemnie.
Przyszła kolej na kwiatki kanzashi. Styropianowy wianek malujemy na złoto, oklejamy guzikami i ozdabiamy kwiatkami(przy okazji zostaniemy poinformowani o możliwości zakupu małego urządzonka do ułatwienia sobie produkcji kwiatków).Niby proste i przyjemne, ale właściwie podoba mi się tylko tylko wianek w guzikach. Bo z tymi kwiatkami to na jaką okazję ten wianek? Na 1 listopada? Same kwiatki oczywiście można wykonać bez urządzonka i wykorzystać na miliony sposobów. A tysiące kursów uczących ich wykonania można znaleźć w sieci.
Dalej mamy osikowe kartki. Reklama jest już mniej nachalna, ale wiadomo, że żeby nabyć coś co nosi nazwę: "osikowa kanwa" , trzeba ją sobie kupić odpowiednim sklepie. Sam pomysł ekologicznych kartek jak najbardziej popieram, jednak, zaprezentowane wzory są tak strasznie banalne, że aż nie chciałoby mi się tego robić.
Kolejne są bombki zdobione haftem wstążeczkowym. Śliczne. Zwłaszcza wstążeczkowa choinka przypadła mi do gustu. Dodatkową atrakcją jest kursik haftu wstążeczkowego, do wykonania potrzebnych w ozdobach wzorów.
Idziemy z duchem czasu, należy mieć coś fluorescencyjnego, zwłaszcza po zmroku. Wykonajmy zatem sobie odblaskowe breloczki, Przy okazji zareklamujemy, że podstawę breloczka i fluorescencyjne muliny sprzedamy. Wzorki na breloczki są w większości urocze, można je sobie pokolorować i użyć inaczej, można też oczywiście zrobić breloczek, bo dlaczego nie.
Dalej trzecia część haftu nakładanego oraz zawijana bransoletka, na którą tysiące podobnych kursów jest w sieci i chyba już każdy to widział.
Kolejnym przedmiotem jest organizer w kształcie woreczka. Trudno mi się odnieść gdyż nie mam zapotrzebowania na taki, jednakże całość wygląda na ładnie wykonaną.
Następnie "komin- zamotka" może to i fajne ale u mnie pretenduje do koszmaru numeru. Prezentacja na dolnym zdjęciu jakaś taka niechlujna. Kursik na jego wykonanie ktoś wymyślił z granatowej mechatej włóczki. Zaawansowanym w dziele zapewne nie zrobi to różnicy, ale oni raczej nie potrzebują kursu aby sobie wykonać taki komin czy cokolwiek to jest. Coś tam niby widać ale podejrzewam, że na jaśniejszej włóczce byłoby bardziej wyrazistsze.
Dalej mamy haft tucholski - świetnie, pomyślałam... Potem zaczęłam czytać te dziwy i już nic nie wiem. Co ciekawe haftu tucholskiego naucza pani działająca w Kutnie...
W drugim akapicie dowiedziałam się, że haft tucholski "kolorystycznie opiera się na "szkole żukowskiej"(dot. haftu kaszubskiego). Szkoła żukowska zaś (to już mój własny przypisek)to następujące kolory: trzy odcienie niebieskiego, czerwony, zielony, żółty i czarny. Dalej w tekście dowiemy się, że szkoła tucholska jest "pracująca w tonacji złotej i bursztynowej". Ogłupiałam, o co w tym chodzi? Dlaczego raz napisano szkoła tucholska a gdzie indziej szkoła Tucholska? Czym to się różni?
Ale kursik zacny.
Kolejną mamy serwetę ze "skrzyżykowanym" haftem kaszubskim. Zatem jeśli nie macie czasu poświęcać na osiąganie perfekcji w hafcie kaszubskim, można sobie zaczerpnięty z gazetki motyw wyszyć krzyżykiem.
Tu ciekawostka wzięta z Inspiracji Twórczych z tym, że numeru 4/6 2014, tam pani zajmująca się haftem kaszubskim podawała jakie kolory mulin używamy do haftu, nic tylko przekopiować informacje. Tu jednak zastosowano dobór własny. Niby można, dlaczego nie, ale to już mniej tradycyjnie będzie.
Na koniec tej przygody mamy podsumowanie konkursu na najbardziej zakręcony blog... No cóż, konkurs zaczął się z wielką pompą a skończył po cichu. Jak się okazuje wszelkie formy głosowania nie mają sensu. Bo jeśli założymy, że panie zwyciężczynie teraz powinny podjąć współpracę z gazetką i prezentować tam kursy na przedmioty własnego pomysłu to miejscami kiepsko to widzę... Dodatkowo z winy organizatora zaszły takie przypadki, gdzie w kategorii nazwijmy ją X wygrywa blog na którym rękodzieło rodzaju x stanowi np. 30%. Co mają powiedzieć ci u których x stanowi 100%? Oczywiście nie jest to wina osób posiadających taki blog, zaznaczam to raz jeszcze. I te nagrody... No przepraszam, ale gdyby hafciarka chciała sobie wybrać jakiś fajny(bo przecież nagroda a nie ochłap) zestaw to wyhaftowania, to by musiała do niego dopłacić... Może i fajnie ale jakoś mniej.
Wracając jednak do gazetki uważam ten numer za bardzo dobry, a w stosunku do poprzedniego to już w ogóle nie ma o czym gadać. Reklamy są na końcu, między projektami owszem również są ale ich ilość ograniczono, przez co od razu ogląda się lepiej.
Po obrazki z gazetki należy udać się
TU