piątek, 31 października 2014

Brązowe...

Miałam w tym miesiącu zrezygnować z kolorków Danusi ale... pewnego razy w pasmanterii, wzrok mój natknął się na beżowo-brązowy guzik, który idealnie pasował do tematu. Guzik stał się podstawą dla listków, żeby było w klimacie jesiennym. A żeby nie było zupełnie smutno dwa listki w nieco radośniejszych kolorach.






Brązowy kolor, hmmm czekolada.

Na koniec pieśń z październikiem w tle choć treść już bardziej listopadowa.


środa, 29 października 2014

Opowieść o różnych filetach...

czyli o tym , że gdy pisałam, że strasznie się zmęczyłam na kursie to nie kopałam artystycznie rowów, ani z wdziękiem baletnicy nie poławiałam ryb.

Jakiś czas temu, przy okazji innych zakupów kupiłam książkę "Haft na siatce". Sam haft nie wydaje się trudny, ale skąd zdobyć siatkę? Nie udało mi się znaleźć odpowiedniej, więc książka trafiła na półkę.



Skoro jednak trafiła się okazja zapisania się na kurs, to się zapisałam. Moje wyobrażenia na temat tego były takie jak to przedstawiono w powyższej książce, przychodzę, dostaje kawał siatki i do boju.

No cóż, owszem dostałam, z tym że taki kijaszek, ksywa iglica, z nawiniętą nicią i perspektywą wykonania siatki samodzielnie... i tu zaczęła się masakra... Na szczęście była w pogotowiu herbatka i jak komuś ciśnienie za bardzo wzrosło to miał chwilę na odprężenie. Tu dowiedziałam się dlaczego pewnych technik nie jestem się w stanie nauczyć... bo wszystko co umiem nauczyłam się w ciągu 15 minut(oczywiście 15 minut dla każdej techniki osobno) a jak coś wymagało dłuższej nauki to szło w kąt( taki gratisowy wniosek z tych zajęć). Niestety w towarzystwie foch oraz rzucanie narzędziami nie byłoby dobrze widziane więc chcąc czy nie chcąc musiałam się męczyć i dręczyć ale się nauczyłam. Wiadomo jednak, że wszystko jest sprawą praktyki, najlepiej długoletniej, więc taki świeżak jak ja nie mógł sobie pozwolić ja jakiekolwiek odprężenie, żadne podśpiewywanie z grającym radiem: step by step u baby (chociaż to akurat pasuje do klimatu nauki), gdyż każdy najdrobiniejszy brak koncentracji kończył się plątaniem nitek potem rozplątywaniem itd.

Na razie nie mam za wiele do pokazania oprócz kawałka sieci, kurs będzie trwał do końca listopada a potem ma byc wystawa pokursowa więc zapewne wówczas pochwalę się czymś więcej.




Dlaczego haft na siatce ma pseudonim filet, nie wiem, ale jedno i drugie łączy się z rybami. Sieć się ponoć wzięła z rybołówstwa, a na niej z nudów zaczęto robić ozdobniki.

Znalazłam w sieci taki filmik, jak to się robi. Moja instruktorka robi trzy razy szybciej i weź tu się ucz...:)



Na koniec zaś z cyklu opowieści dziwnej treści.
Wracam z kursu a w sklepie promocja na filet z mintaja... a jak ten filet z min odtaja to i wybuchnąć może.



niedziela, 26 października 2014

Prawie koniec

Kończenie nie jest takie łatwe jakby się wydawało, niby niewiele krzyżyków do końca, ale robią się jakoś zadziwiająco wolno.

W tym tygodniu zakończeniu uległ dom nr 10 czyli ostatni.



Domek ten w części górnej ma wzorek z półkrzyżyków który ma dwie wady: po pierwsze jest bardziej pracochłonny niż zwykłe krzyżyki, po drugie zaś zupełnie niewidoczny w tym zestawieniu kolorystycznym, czyli robota poszła na marne. Polecam zatem paniom, które jeszcze nie zrobiły tego domku aby wymyśliły sobie jakiś inny szlaczek.


Biorąc powyższą naukę na klatę, zrezygnowałam z półkrzyżyków w dachach i tak domek nr 6 otrzymał daszek czapeczkę.


Domek nr 2 otrzymał górną część ze szlaczkiem.


Trochę obawiałam się jak ten wzór będzie wyglądał na szarym tle, ale elekt jest zadawalający.




Potem powstały jeszcze gwiazdy na choinkach.


Zaczęłam też wstawiać pierwsze okiennice.



Tym samym prawie kończymy spotkania z salem, ponieważ organizatorka wybrała na ostateczna prezentacje termin około świąteczny to  zapewne wówczas ujrzycie domki ponownie tym razem już w pełnej krasie.

W międzyczasie zapisałam się na kurs pewnego rękodzieła, nawet jak na blogi bardzo rzadkiego, byłam na dwóch zajęciach, po obydwu resztę dnia przespałam, tak się zmęczyłam... zapewne za kilka dni się pochwalę "dokonaniem".

niedziela, 19 października 2014

9/10 lub 11/12 i inne ułamki

Budowa z wolna  zmierza do końca. Oczywiście jeszcze wiele zostało do uzupełnienia ale wizja przejścia do kolejnych projektów cieszy.

To bez rozwlekania. Budowa domu numer 8.



Dom numer 9




Dom 10 w drodze. Co prawda wolałabym dokończyć brakujące dachy i inne elementy, ale skończył mi się kolor dachowy, wobec czego początki domu 10 zaczęły być widoczne.


To na dziś wystarczy.

piątek, 17 października 2014

Twórcze Inspiracje 6/6 2014

Zanim dotrą do części pań przesyłki z pewnej firmy z gazetką do recenzowania, napiszę swoją recenzję.... Tak się postanowiłam wysilić. A co?



Numer zaczyna się od długaśnej przemowy Redakcji, chyba się nudziło to postanowiono coś się literacko wysilić, a może to i taki czas skoro i na mnie padło.

Twórczo zaczyna się od bombki  zdobionej haftem krzyżykowym, świecidełkami, i odzobną taśmą. Haft jest dość prosty, w tym wypadku jednak najważniejszy jest efekt końcowy a jest on świetny. Po wielkim OOOO postanowiłam kupić ten numer.

Kolejna bombka to już haft koralikowy. Wygląda fantastycznie. Do tego wzory można wykorzystać zarówno do haftu koralikowego jak i do haftu krzyżykowego

Następnie beading i "Koralikowe "ubranka" na bombki". Napisałabym nawet, że narzutki. Coś podobnego było w zeszłym roku. Jak dla mnie wygląda to nieciekawie, choć muszę przyznać, że jedna z "narzutek" jeszcze w wersji płaskiej prezentuje się całkiem przyjemnie.

Przyszła kolej na kwiatki kanzashi. Styropianowy wianek malujemy na złoto, oklejamy guzikami i ozdabiamy kwiatkami(przy okazji zostaniemy poinformowani o możliwości zakupu małego urządzonka do ułatwienia sobie produkcji kwiatków).Niby proste i przyjemne, ale właściwie podoba mi się tylko tylko wianek w guzikach. Bo z tymi kwiatkami to na jaką okazję ten wianek? Na 1 listopada?  Same kwiatki oczywiście można wykonać bez urządzonka i wykorzystać na miliony sposobów. A tysiące kursów uczących ich wykonania można znaleźć w sieci.

Dalej mamy osikowe kartki. Reklama jest już mniej nachalna, ale wiadomo, że żeby nabyć coś co nosi nazwę: "osikowa kanwa" , trzeba ją sobie kupić odpowiednim sklepie. Sam pomysł ekologicznych kartek jak najbardziej popieram, jednak, zaprezentowane wzory są tak strasznie banalne, że aż nie chciałoby mi się tego robić.

Kolejne są bombki zdobione haftem wstążeczkowym. Śliczne. Zwłaszcza wstążeczkowa choinka przypadła mi do gustu. Dodatkową atrakcją jest kursik haftu wstążeczkowego, do wykonania potrzebnych w ozdobach wzorów.

Idziemy z duchem czasu, należy mieć coś fluorescencyjnego, zwłaszcza po zmroku. Wykonajmy zatem sobie odblaskowe breloczki, Przy okazji zareklamujemy, że podstawę breloczka i fluorescencyjne muliny sprzedamy. Wzorki na breloczki są w większości urocze, można je sobie pokolorować i użyć inaczej, można też oczywiście zrobić breloczek, bo dlaczego nie.

Dalej trzecia część haftu nakładanego oraz zawijana bransoletka, na którą tysiące podobnych kursów jest w sieci i chyba już każdy to widział.

Kolejnym przedmiotem jest organizer w kształcie woreczka. Trudno mi się odnieść gdyż nie mam zapotrzebowania na taki, jednakże całość wygląda na ładnie wykonaną.

Następnie "komin- zamotka" może to i fajne ale u mnie pretenduje do koszmaru numeru. Prezentacja na dolnym zdjęciu jakaś taka niechlujna. Kursik na jego wykonanie ktoś wymyślił z granatowej mechatej włóczki. Zaawansowanym w dziele zapewne nie zrobi to różnicy, ale oni raczej nie potrzebują kursu aby sobie wykonać taki komin czy cokolwiek to jest. Coś tam niby widać ale podejrzewam, że na jaśniejszej włóczce byłoby bardziej wyrazistsze.

Dalej mamy haft tucholski - świetnie, pomyślałam... Potem zaczęłam czytać te dziwy i już nic nie wiem. Co ciekawe haftu tucholskiego naucza pani działająca w Kutnie...
W drugim akapicie dowiedziałam się, że haft tucholski "kolorystycznie opiera się na "szkole żukowskiej"(dot. haftu kaszubskiego). Szkoła żukowska  zaś (to już mój własny przypisek)to następujące kolory:  trzy odcienie niebieskiego, czerwony, zielony,  żółty i czarny. Dalej w tekście dowiemy się, że szkoła tucholska jest "pracująca w tonacji złotej i bursztynowej". Ogłupiałam, o co w tym chodzi? Dlaczego raz napisano szkoła tucholska a gdzie indziej szkoła Tucholska? Czym to się różni?
Ale kursik zacny.

Kolejną mamy serwetę ze "skrzyżykowanym" haftem kaszubskim. Zatem jeśli nie macie czasu poświęcać na osiąganie perfekcji w hafcie kaszubskim, można sobie zaczerpnięty z gazetki motyw wyszyć krzyżykiem.
Tu ciekawostka wzięta z Inspiracji Twórczych z tym, że numeru 4/6 2014, tam pani zajmująca się haftem kaszubskim podawała jakie kolory mulin używamy do haftu, nic tylko przekopiować informacje. Tu jednak zastosowano dobór własny. Niby można, dlaczego nie, ale to już mniej tradycyjnie będzie.

Na koniec tej przygody mamy podsumowanie konkursu na najbardziej zakręcony blog... No cóż, konkurs zaczął się z wielką pompą a skończył po cichu.  Jak się okazuje wszelkie formy głosowania nie mają sensu.  Bo jeśli założymy, że panie zwyciężczynie teraz powinny podjąć współpracę z gazetką i prezentować tam  kursy na przedmioty własnego pomysłu to miejscami kiepsko to widzę...  Dodatkowo z winy organizatora zaszły takie przypadki, gdzie w kategorii nazwijmy ją X wygrywa blog na którym rękodzieło rodzaju x stanowi np. 30%. Co mają powiedzieć ci  u których x stanowi 100%? Oczywiście nie jest to wina osób posiadających taki blog, zaznaczam to raz jeszcze. I te nagrody... No przepraszam, ale gdyby hafciarka chciała sobie wybrać jakiś fajny(bo przecież nagroda a nie ochłap) zestaw to wyhaftowania, to by musiała do niego dopłacić... Może i fajnie ale jakoś mniej.

Wracając jednak do gazetki uważam ten numer za bardzo dobry, a w stosunku do poprzedniego to już w ogóle nie ma o czym gadać. Reklamy są na końcu, między projektami owszem również są ale ich ilość ograniczono, przez co od razu ogląda się lepiej.


Po obrazki z gazetki należy udać się TU

niedziela, 12 października 2014

Przeszła połowa, teraz pora na 3/4

Jak mniemam może występować pewne zmęczenie Oglądających tematem, ale cóż...  W przyszłym tygodniu chyba zrobię sobie małą przerwę na budowie, bo coś padać zaczęło, a i okazja jest na co innego.
Tymczasem jednak kolejna emocjonująca relacja z budowy.

W zeszłą niedzielę jeszcze dokończyłam dom piąty (poza małym fragmentem okna, na który zabrakło mi muliny).



 Następnie zabrałam się za choinkę. Najpierw wyszyłam bombki i łańcuch a potem zabrałam się za wypełnianie, teoretycznie powinno pójść łatwo, ale szło dość opornie. Stan po zakończeniu prac w środę.


Stan po zakończeniu prac w czwartek

Po skończeniu choinki(w części zielonej, bo pnia ciągle nie ma) zapomniałam jej cyknąć fotkę za to kolejny domek zaczęłam budować.


W sobotę dokończyłam domek szósty z tym, że byłam dla siebie litościwa i jemu także nie zrobiłam dachu, za to zabrałam się za dom siódmy. Jednak haftowałam sobie w trakcie historycznego meczu Polska-Niemcy 2:0, wiec się oczywiście pomyliłam w najbardziej brudzącym bordowym kolorze.



Dzisiaj dokończyłam dom siódmy.


Domki numer 6 i 7 są niewielkie, w stosunku do pozostałych, oraz nie są pasiaste wobec czego prace nad nimi idą ekspresowo.
Można zatem przyjąć, że nadrobiłam około półtora tygodnia.

wtorek, 7 października 2014

Geniusz, choć Eugeniusz...

7 października... rok temu wspominałam to i w tym roku wspomnę, że 7-mego października 1943 r. zmarł z chorób i wycieńczenia (w obozie w Kotłasie, obwód archangielski, ZSRR obecnie Rosja),  Eugeniusz Bodo nasz nieco starszy kolega w rękodziele.  Dla przypomnienia oraz uświadomienia nowym Obserwującym i Odwiedzającym, zajmował się makatką koralikową.



To sobie wspomnieliśmy, a żeby nie było smutno... to wspomnijmy jeszcze paru panów bardziej żywych panów... Taki np. Pudzian wyznał kiedyś u Wojewódzkiego w programie i śmigał serwetki szydłem, co prawda na Zetpetach, ale to i tak więcej ode mnie. W tym samym programie był Janek Mela, który mówił że robi na drutach dla dziewczyn... bo tak czasem dziewczęta marudzicie, że jedną ręką chciałybyście coś robić... także przykład jest.
Tu odcinek jeśli chciałybyście osobiście stwierdzić czy nie kłamię...TU

I jeszcze pisemny skrót z tego odcinka  TU

A tu o pewnym Ryanie z Ameryki choć z Kanady i z Londynu(takie ma facet możliwości) co też sobie na drutach lubi robić...TU

Wszelkie wieści o innych znanych robótkującyh mile widziane :D

PS. z 11.10  Tak mi się jeszcze przypomniało, że taka np. Madame Pompadour śmigała frywolitki na swoich wysadzanych diamentami czółenkach.

A i sama Audrey Hepburn należała do naszej kliki  TU

niedziela, 5 października 2014

Gdzieś tak w okolicy połowy.....

Co niedzielna relacja z budowy.
Tym razem postanowiłam się jednak przyłożyć do prac budowlanych, z tym że to różnie bywa.

Zaczęło się od dokończenia domu drugiego, ale nie został on zadaszony, bo jakoś nie mam ochoty na ten dach...poczeka na swoją porę.


Potem przyszła czas choinki, grzebałam się dwa dni, trzeciego miałam dość grzebania, zebrałam się w sobie i ja dokończyłam.


Następnie zabrałam się do budowy najwyższego domu na osiedlu. Dom czwarty. Tu taka uwaga do koleżanek bliżej zainteresowanych budową we wzorze tego domu jest błąd, jest on węższy na dole i szerszy u góry, brakuje jednego jaśniejszego paseczka w części podchoinkowej.


Po początkowym sukcesie wena twórcza mi nieco opadła.


Teraz przyszła kolej na dom piąty. Moje zadowolenie byłoby pełne gdyby dom ten był w tej chwili w całości. Cóż jednak i tak udało mi się nadgonić roboty za dwa tygodnie.


Jeśli w przyszłym tygodniu udałoby mi się zrobić podobną ilość obiektów byłabym bardzo zadowolona.

piątek, 3 października 2014

Pomysły na świeta Bożego Narodzenia (Kram z robótkami)

Pomysły na świeta Bożego Narodzenia (Kram z robótkami dodatek specjalny nr 3 /2014)


Czyli znowu o gazetce a w niej:

- W wigilijną noc - obrazek gobelinowy - fajny klimatyczny, ale postacie na nim są tak schematyczne, że należy patrzeć na to z dość daleka aby nie raziły, ale spróbować można.

- Ozdoby choinkowe - haftowano -szyciowe - 4 sztuki

- Poduszki świąteczne i tu moja faworytka - poduszka choinka - Jednakże wydawca doszedł do wniosku, że poduszki powinny mieć wymiary poduszki i należy je wyszywać włóczką... wobec czego tabela kolorów jest w rzeczywistości opisem słownym barw, niby nie jest to problem, żeby dobrać sobie muliny ale zawsze z wyznaczonymi łatwiej.


- Świąteczne ozdoby - tym razem małe hafciki w ramkach - ale wykorzystanie może być dowolne, spodobały mi się bo aniołki mają całkiem fajnie twarzyczki, a i kot się znajdzie - 10 sztuk


- Mikołaje i bałwanki - wzory na kanwę plastikową, Mikołaj ma fajne wąsy - 4 sztuki
- Zachód słońca -oczywiście zimą - większy obraz
- Madonna z Dzieciątkiem, również większy obraz

Moim zdaniem co najmniej o jeden duży obrazek za dużo, można się było pokusić o jakieś inne atrakcje.


I jeszcze jedno z ogłoszeń parafialnych: jeśli ktoś był zainteresowany a nie wiedział gdzie to takie ramki jak u koleżanki można kupić w sklepach: Czerwona Torebka