A teraz wszystkie, które jeszcze przed tygodniem nie wiedziały, że takie czasopismo istnieje na rynku polskim mogą się spokojnie do tego przyznać. Mollie numer 1 styczniowo-lutowy najprawdopodobniej pojawił się w kioskach w grudniu, ale gdyby nie Krysztally, nie wiedziałabym, że w ogóle jest. Główna bohaterka ponoć jest kreatywna, zaradna, oryginalna, i zręczna tak przynajmniej informuje na okładce, gdyby ktoś się nie domyślił. Przejdźmy jednak do wnętrzności.
Na początek Mollie informuje nas, że modny jest metaliczny połysk wobec czego naszyjmy sobie cekiny na łokcie zwyczajnej bluzki, a stanie się niezwyczajna. Pomysł niby fajny, i na pewno modny, tylko durnawy, gdyż o cekiny trzeba dbać, bo się szybko wycierają, a na łokciach raczej nie będą miały łatwego życia. Następnie pojawiają się bombeczki z filcu, zawsze mi się takie podobały, ale w styczniu to już po ptakach. Dalej robione na drutach mitenki i szydełkowe gwiazdki, wolałabym schemat niż opis ale... Potem co zrobić z klatką na ptaszki, obrazek, który Krysztally postanowiła sobie powiesić na ścianie (najistotniejszy szczegół dostrzegłam dopiero po chwili)szydełkowa laleczka -potworek (fajna), o tym jak mężczyźnie zrobić muszkę oraz szydełkowy pokrowiec na tablet w niemęskich kolorach, filcowa torebeczka dla dziewczynki w formie aparatu fotograficznego(fajne), wałek do robienia wzroków na dużej połaci. Kolejny fajny projekt to princeska z kotkiem i czapka futerkowa dla dzieci, jednakże na zdjęciach pokazana jest również princeska-lisek, która moim zdaniem jest ciekawsza a wykroju na nią brak. Dalej jak z trzech swetrów zrobić jeden, to aż trzeba o tym w czasopiśmie, jak ktoś takie rzeczy lubi nie mam nic przeciwko. Następnie Mollie nauczy nas jak przyszyć koraliki lub cekiny do kołnierzyka, ewentualnie jak pomalować go(kołnierzyk) w serduszka. Potem jak zrobić wielkie serce z szydełkowych kwadratów, jak uszyć amerykański quilt, jak wykonać na drutach pokrycie na tarczę zegara. Dochodzimy do instrukcji wykonania filcowego kwiata, jakie były u nas modne parę lat temu, z tym że ten ma jakiś nie szczególnie odpowiadający mi środek. Kwiat jest ozdobnikiem do malowanej torby. Narzuta ponoć "dla poprawy nastroju" - w kwiaty dalii z efektem ombre, jeden z lepszych pomysłów Mollie. Jak stary abażur pokryć nowym materiałem. Wreszcie konik Dala. Niestety też bez zachwytów. Jeśli chcecie fajnego konika choć nie Dala, kupcie Wenę, tam całkiem fajny konik, dodatkowo produkcji naszej koleżanki blogerki. W końcu pomysł na plecak, przydatny, ale bez zachwytów, oraz porady jak obszywać lamówką i jeszcze wykroje w większości do powiększenia i możemy odetchnąć. Zauważam również, że w kolejnym numerze będzie dwugłowa lalka i koniec.
Moim zdaniem atak na nowy rynek powinien podlegać hitchcokowskiej zasadzie robienia filmów. "Powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć". Nic takiego nie zaszło. "Mollie" wywołuje u mnie jedynie uczucie źle wydanych pieniędzy (Wena i Inspiracje mają w bieżących numerach świetne pomysły). Owszem parę pomysłów mi się podobało, wszystkie jednak dla dzieci, dodatkowo bardziej dla dziewczynek, dzieci nie posiadam, a koleżanki mają chłopców. Ups.
Poczytałam trochę "Mollie" i dowiedziałam się, że "ujawnia ona zazdrośnie strzeżone tajemnice know-how i pomysły twórcze" być może ale chyba nie w tym numerze, bez komentarza pozostawię odkrycie Krysztally, że owe tajemnice i pomysły twórcze pochodzą z "najróżniejszych zakątków Anglii i Europy".
W piśmie pojawiają się notki o twórczyniach i adresach gdzie można oglądać ich dzieła a także notki z jakich wydawnictw książkowych (brytyjskich) pochodzą pomysły, o ile te pierwsze mogą być przydatne, to te drugie raczej o nie powiem o co rozbić, a świadczy to o najbanalniejszym przedruku treści z wersji anglojęzycznej. Do tego dowiedziałam się, że mogę sobie kupić wkładkę do abażuru w sklepie z artykułami rękodzielniczymi niestety nie podano w którym, może i lepiej bo bym się znowu zdziwiła.
Kolejnym minusem jest to, że co prawda wzory na kształty bombek znajdują się w części wykrojów, ale już wykrojów na ich ozdabianie brak.
Jedyne co w tej gazetce podoba mi się bardzo to zdjęcie dziewczynki stylizowanej na Belle (z rysuneczków Belle & Boo), ale to chyba trochę za mało. Nieprawdaż "Mollie"?
Cóż może trzeba dać jej szansę, może będzie się dopiero rozwijać. Na pewno warto przejrzeć. Z pewnością, wiele osób znajdzie coś dla siebie. Zobaczymy w kolejnych numerach.
Rzetelna recenzja:) Dziękuję za ostrzeżenie:) Choć nie wiedziałam o istnieniu tego cuda, dzięki Tobie mam świadomość, że powinnam żałować;)
OdpowiedzUsuńnajlepiej oczywiście samej obejrzeć, niektórym blogerkom się podobało, więc to w sumie zależy od potrzeb i zainteresowań
UsuńJa i moja recenzja to jesteśmy dobra ciocia, Twoja to szarża walcem drogowym :D
OdpowiedzUsuńNa koniki dala znalazłam bardzo dużo ciekawych pomysłów w sieci (też z różnych zakątków Anglii i Europy, a nawet Ameryki). Ten z Mollie ma skopany tył.
Zapamiętam sobie hitchcokowską regułę. Brzmi jak przepis na sukces :)
bo on ma ogon nahaftowany i to chyba problem... no co Ty przecież napisałam, że parę rzeczy mi się podobało...
UsuńCo do abażurów - wypożyczyłam poradnik z serii zrób to sam i jeszcze się dokładnie nie przyglądałam, ale cały rozdział poświęcony jest abażurom. Wyjaśnili o rodzajach szkieletów, potrzebnych narzędziach i sztuczkach dekoracyjnych.
Usuńciekawe może podasz tytuł, zafascynuję się abażurami, ja mam coś pt. "100 pomysłów dla domu" (abażury też są) są tam takie pomysły, które wykorzystują niektóre blogerki inne się zachwycają pomysłowością... a te pomysły mają ponad 30 lat, czy u nas można w ogóle kupić stelaż do abażuru?
Usuńja w zasadzie tylko ze względu na mitenki kupiłam, a i to nie tak mi się wydaje.. no cóż, zobaczymy czy następny numer da się bardziej polubic :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie, być może dopiero się będzie rozwijać, a mitenki to jeden z lepszych pomysłów
UsuńO istnieniu czasopisma nie wiedziałam,nie kupię bo raczej nic mi się tutaj nie przyda.
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna i fachowa. Pozdrawiam;))
krzyżykowych wzorów raczej tam nie uświadczysz
Usuńpierwsze brytyjskie numery mollie były świetne...zaczęłam ją wtedy prenumerować ale chyba po pół roku nagle gazetka zaczęła wiać nudą...prenumerowałam jeszcze przez półtora roku bo wiecznie zapominałam anulować prenumeratę...polskiej wersji nie widziałam...ale artykuł koni Dala był chyba kilka numerów wcześniej...więc jeśli kopiują z brytyjskich pomysłow to faktycznie nic ciekawego do zaproponowania nie mają dla polskich zakręconych robótkowo :)
OdpowiedzUsuńjak zaczną przekopywać naszą część Europy w poszukiwaniu pomysłów to może będzie ciekawiej, ale podejrzewam, że na razie będzie raczej kopia z wersji brytyjskiej
Usuń:) wspaniała recenzja... Ja kupiłam a właściwie zakupił mi ją Myszek bo zobaczyłam w Empiku, Miałam nadzieję, że będzie tak samo fantastyczną gazetką jak niektóre numery anglojęzycznej wersji... i jak już zaczęłam czytać, bardziej oglądać to radość mijała.... W necie jest wersja online/demo do przejrzenia :)
OdpowiedzUsuńJest to dwumiesięcznik, więc następne wydanie pojawi się w sklepikach dopiero 10lutego, dziewczyny co mają prenumeratę zobaczą pismo ciutkę wcześniej :)
zła nie jest ale szału nie ma, jak ktoś ma potrzebę i tam znajdzie rozwiązanie to pewnie jest dla niego ok
Usuń