Opowieść z haftowania. Pierwszy raz wyszywałam cały obrazek mulinami DMC. Na początku strasznie, ale to straszliwie mi się plątały, zastanawiałam się, jak możecie tego używać i Was szlag nie trafi. Odpowiedź przyszła po świętach, kiedy przestałam się spieszyć, bo już było wiadomo, że na święta nie zdążę i nici magicznym sposobem przestały się plątać. Oczywiście od czasu do czasu coś tam się zdarzyło, ale już raczej w ilościach standardowych.
Trochę zmieniłam, z własnej inwencji twórczej, kolor renifera, miała być o jakieś dwa, trzy tony jaśniejszy co powodowało, że właściwie był to kolor beżowo-żółtawy i mimo konturu za bardzo zlewałby mi się z ławką, postawiłam więc na kolor, który przewidziano na jego rogi i kopytko. Co z kolei spowodowało dodatkową wycieczkę do pasmanterii celem doboru koloru. Eskapada została nagrodzona, pani powiedziała, że widziała tylko u jeszcze jednej osoby tak ładny styl haftowania (nie mam pojęcia co w tej dziedzinie można zrobić inaczej, może tak tylko powiedziała, żeby było miło więc oczywiście było). Pani dobrała kolorek. Reniferek jest zatem pierniczkowy z noskiem z gorzkiej czekolady, z rogami i kopytkiem z czekolady mlecznej i różowym lukrem na klacie. Taki reniferek do schrupania.
Obrazek wielki może nie jest ale ma około 29 x 32 cm, muliny DMC, kanwa 14-tka.
Co ciekawe obrazek był przewidziany na muliny Anchor użyłam dwóch różnych przeliczników i każdy pokazał mi inny wynik, żaden kolor się nie pokrył.
Ciekawostka końcowa zakwitł mi kaktus typu grudnik (w styczniu, w zeszłym roku nie kwitł w ogóle, chyba za ciepło mu było) pieszczotliwie zwany Schlumbergerą, a że kwitnące kaktusy przynoszą szczęście to liczę na niego.[Nawet nie wiecie jak trudno jest kupić, przynajmniej u mnie, niebieską doniczkę:)]
W końcu czyli dzisiaj dotarł do mnie śnieg, ale że nie jest bardzo zimo, to jest całkiem przyjemnie.
Pozdrawiam wszystkie nowe Obserwatorki, osobno pozdrawiam te starsze, żeby nieczuły się niedoceniane.
Czas więc zabrać się za jajo. ;p
Renifer rzeczywiście do schrupania:) Świetny hafcik!
OdpowiedzUsuńSzczęściara - mnie tam nikt nie słodzi w pasmanterii;)))
Grudniki bywają nieobliczalne... Mój kwitnie na okrągło.... Przez to nie mam go jak przesadzić.
trzeba zmienić pasmanterię :p
UsuńTen hafcik jest właściwie poświąteczny ;-)
OdpowiedzUsuńMoczą nóżki po eskapadzie wigilijnej ;-)
po świąteczny... ale nie aż tak bardzo, że aż ponoworoczny :)
UsuńPrzeuroczy hafcik! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńŚwietnie haft! Gratuluje ukończenia;)
OdpowiedzUsuńMój Grudnik jakiś świrowaty był.Kwitł mi na okrągło przez dwa lata.W okresie wiosenno letnim po 4 x aż w październiku padł :( Miałam sobie sprawić nowego, ale jakoś wyleciało mi z głowy.Teraz będę się bacznie rozglądać ,by zakupu dokonać.Twój wygląda pięknie;)
po takim szaleństwie pewnie trzeba mu było zmienić glebę
UsuńŚwietny efekt! Myślę, że powinnaś potraktować komplement od pani z pasmanterii jako zupełnie szczery!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
takie chwalenie, przynosi też zyski, czyli przyjemne z pożytecznym :)
UsuńPiękny hafcik! :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny świąteczny obrazek,reniferek rzeczywiście do schrupania.
OdpowiedzUsuńpiękny grudnik, mój ma kwiatki wpadające w pomarańcz :))
OdpowiedzUsuń