Antysłoik, czyli post bez słoika.
Całkiem niedawno był atak słoików i znowu, kompletnie nie byłam na to przygotowana.
Uplotłam coś na szybko, miało być raczej minimalistycznie ale oczywiście poszalałam i wyszedł liść...
No to z liścia...
Piękne lato się zrobiło... dziś musiałam się odziać oprócz podstawy czyli bluzki, w polar i ocieplaną kurtkę i też się nie przegrzałam.
Liść cudny :)
OdpowiedzUsuńA o jakim ataku słoików piszesz? :P
O najeździe na Warszawę... obcomiastowców ;p
UsuńZdolniacha z Ciebie. Chyba codziennie nosisz nowe kolczyki ;P
OdpowiedzUsuńRaczej nie... :)
UsuńCoś ciepłolubna jesteś za bardzo i taka wrażliwa jakaś :p
OdpowiedzUsuńurocze listki, Ty je wszystkie te kolce faktycznie nosisz, czy się dzielisz ?
Lubię klimat umiarkowany... noszę najczęściej, te którym przypadł jakiś odcień niebieskiego, reszta trafia do wora.
UsuńNa Podlasiu też taka zmienna pogoda,jednego dnia Malutek moczy stópki w basenie, drugiego nakładamy cieplejszą bluzę :) Listki bardzo fajne :) Naprawdę te nie niebieskie trafiają do wora? Może candy jakieś? Ja z chęcią coś przygarnę :)
OdpowiedzUsuńCandy akurat nie zmieni stanu rzeczy... po drugie wczoraj wysłałam jeden list... nie podejrzewałam że za takie maleństwo prawie dychę chcą... na kolejną mnie nie stać ;)
UsuńUrocze. I forma, i kolor. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście liście.;) Podobają mi się i z formy, i z koloru.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolczyki! Ślicznie Ci wyszły te listki.
OdpowiedzUsuńŚwietne! Na ogół nie przepadam za motywem liści jako kolczyki ale te są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie