W ramach czerwcowego dręczenia makramą Tym razem naszyjniczek. Jego początki sięgają stycznia aż przyszła pora i został zakończony. Miała być to Pani Zima wyszła bardziej Panna Zima, ale że plotłam na głównej mojej plecionkarskiej zasadzie, popleciemy i zobaczymy co wyjdzie to nie mogłam przypuszczać ile to sznurka zeżre. Także pani została panną być może nawet panną młodą.
Wyzwanie
Szuflady
jak nie przepadam za makramą ten mi się podoba
OdpowiedzUsuńhmmm.... cos jakby anielskie skrzydełka :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wypleciony, koraliczki świetnie się wkomponowały. Powodzenia w tym wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńDręczenie makramą? A to dobre!!! Usmiałam się.
OdpowiedzUsuńFajny naszyjnik.
pozdrawiam, Ania
Idealnie pasuje do kompletu z wcześniej pokazanymi kolczykami ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam misterną robótkę :)
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się bardziej z motylem. Jako do ślubnej wplotłabym może jeszcze koraliki czy perełki, ale ja tam się nie znam :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniej korliki już są ;), a perełki na ślub to ponoć nieszczęście.
UsuńExtra. Mojej mamie by się podobał :)
OdpowiedzUsuńWygląda super, choć myślę, że Twoja nazwa się nie utrzyma. Żadna Zima - anielskie skrzydła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Swoją drogą, jak Zima, skoro on idealnie do lata pasuje ?
Śliczne, wygląda jak anioł :)
OdpowiedzUsuńŚliczny jest:) podziwiam tą twoją plecionkarską zasadę, może ja też sie kiedyś tak nauczę;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pierwsze skojarzenie skrzydła anioła i dla mnie już tak zostanie :)
OdpowiedzUsuń