czwartek, 30 stycznia 2014

Szok startowy

Zaczęłam kolejny obrazek z serii. Po długim czasie haftowania na 14-tce, przejście na kanwę 46/10 powoduje wrażenie jakby oczka tej drugiej były olbrzymie. Nie o tym jednak miało być... Zawsze gdy zaczynam obrazek, którego nie da się wyszyć w dzień, dwa lub tydzień dopada mnie szok startowy. Zakładam kanwę na tamborek, robię parę krzyżyków i dopada mnie wrażenie beznadziei, tyle godzin haftuję a tu prawie nic, kiedy to zrobię, ile to będzie trwało, jejku, jejku, jejku. Tym razem złapało mnie w tym miejscu.


Nie piszę jednak posta by pokazać parę pasków. Obecny stan obrazeczka przedstawia się tak:




15 komentarzy:

  1. Czyli jednak szybko uporałaś się z szokiem startowym;))) Całkiem sporo tych krzyżyków i wyglądają intrygująco. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szok trwa a krzyżyków przybywa. Szczerze powiedziawszy to chyba najbrzydszy obrazek tej serii, a przynajmniej niepasujący do miesiąca, który reprezentuje, ale cóż skoro ma być seria to i taki musi być zrobiony.

      Usuń
  2. oj, też tak mam ;) jednocześnie im bliżej końca i widac coraz więcej to mam coraz większe ciśnienie żeby jak najszybciej skończyc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli podobnie, pod koniec też zaczyna mi się spieszyć, szkoda tylko, że przyspieszacza nie wymyślono :)

      Usuń
  3. Na szczęście świetnie sobie radzisz z szokiem ;) Oj ciężko haftować coś co nie do końca nam odpowiada....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam taki co zupełnie mi nie odpowiada a też trzeba będzie zrobić ;)

      Usuń
  4. Mnie dopada niemoc zazwyczaj w połowie haftu.Startuje z wielka radością i zapałem a im bliżej końca to biorę turbo igiełkę;)) Robiłam kilka obrazków chyba z tej serii dla mamy http://morisonek.blogspot.com/2013/08/seria.html i myślę że robisz chyba ten co mi brakował ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, rzeczywiście to ta seria, ta samiutka. Choć moim zdaniem brakowałoby Ci nie 1 a 7 ;). Ten, który prezentujesz pierwszy (lipiec)i trzeci (październik) zrobiłam kilkanaście lat temu. Lipiec nawet doczekał się dość podobnej kolorystycznie oprawy ;) Zaś drugi (listopad) czeka mnie w najbliższym czasie.

      Usuń
    2. Pewnie i tak;)) Jak dorwałam wzorek to wyszywałam właściwie nie patrząc jaki to miesiąc. Jednego obrazka nie podarowałam w prezencie, bo mi nitka czerwona farbę puściła przy praniu;( Nie pamiętam jaki to miesiąc, jest to zielona ławeczka obok której rosną malwy.Jeden wzór mam nie zrobiony z balkonem tylko nie pamiętam czy z Twoim;)) Z przyjemnością będę podziwiać Twoją serię! Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Z ławeczką obstawiam czerwiec, u mnie czeka na koniec, bo jest bardzo pracochłonny. Jeśli masz go nadal podejmij próbę ratunku. Polecam specjalny Vizir na przebarwienia, można go kupić tylko w saszetkach(chyba granulki). Kiedyś tego używałam na kilkuletnie przebarwienie i podziałało dlatego myślę, że warto spróbować.

      Usuń
    4. Dzięki za radę! Nie słyszałam o tym Vizirze,poszukam i na pewno spróbuje;)

      Usuń
  5. Chyba już bliżej niż dalej z tym obrazkiem :)
    P.S. Jeśli chodzi o ciasteczka, to wiem tyle co Ty. Nie interesowałam się tym tematem. Po Twoim komentarzu przejrzałam kilka stron, ale ile ludzi, tyle opinii. Myślę, że sama powinnaś zapoznać się z argumentami i zrobić to, co uznasz za stosowne :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zainteresowanie tematem. Również pozdrawiam.

      Usuń